Od remizy do pałacu

Dnia 12 stycznia o godz. 19 w Pałacu Godętowo rozpoczął się kolejny, już 16 Bezalkoholowy Bal zorganizowany przez lęborski Domowy Kościół. Pierwsza bezalkoholowa zabawa odbyła się w maju 1996 roku z inicjatywy Krystyny i Zbigniewa Rudyków oraz ówczesnego opiekuna Domowego Kościoła, ks. Dariusza Nency. Bawiono się w remizie strażackiej.

Kolejne bale organizowano zwykle w karnawale w różnych miejscach i przy różnym zaangażowaniu członków Domowego Kościoła. Były pieczone w domu i dowożone maluchem kurczaki, licytacje na potrzeby ruchu (np. haftowane ręcznie serwetki), popołudniowe zabawy dla dzieci i nocne bale dla rodziców. Tegoroczny bal zorganizowano dzięki inicjatywie Marty i Andrzeja Formelów z kręgu V i determinacji wieloletnich organizatorów dotychczasowych zabaw, Krystyny i Andrzeja Konkolów z kręgu I.

W krótkiej mowie inaugurującej bal Krystyna i Andrzej przypomnieli wartość dobrowolnej rezygnacji z napojów alkoholowych. Poinformowali także zabranych, że bal w tym roku ma charakter międzynarodowy, ponieważ wśród gości na sali znajdują się także dwie osoby z Hiszpanii i jedna z USA (być może po powrocie dementować będą pokutujące w świecie stereotypy o zabawach Polaków). Następnie ksiądz Roman Dudek (opiekun kręgu I, parafia Najświętszego Serca Jezusowego) błogosławieństwem i słowami św. Pawła: „Czy jecie, czy pijecie, wszystko na chwałę Bożą czyńcie”, zachęcił zebranych do zabawy.

W pięknych i przestronnych wnętrzach pałacu, podkreślonych kryształową bielą śniegu za oknami, bawiło się 71 osób. Wśród nich zarówno „weterani” balów bezalkoholowych, jak i osoby, które po raz pierwszy zdecydowały się na tego typu zabawę. Byli tacy, którzy przygotowywali się do tańców od miesiąca i ci, którzy zdecydowali się przybyć dosłownie w ostatniej chwili. Oprócz 13 par z Domowego Kościoła na bal zdecydowały się przybyć małżeństwa, które wspólnotę znają z barwnych opowieści znajomych lub tylko zdawkowych informacji. Wszyscy bawili się przy dźwiękach orkiestry „Solo – Band”. Zabawę prowadził Andrzej Formela, którzy wraz z żoną Martą zrzekli się wynagrodzenia za występ, aby w ten sposób obniżyć koszty organizacji balu. Uczestnicy podziwiali nie tylko piękny soulowy głos wokalistki, profesjonalizm zespołu, ale i dobry humor Andrzeja, który rozbawiał zebranych m.in. zabawą w „przepióreczkę”. Panom zapewnił prawdziwie męską rywalizację („Proszę księdza, widziałem, proszę nie oszukiwać”, „Doktorze, Pan ma już trzy kapelusze na głowie!”). Zamiast popularnych na weselach i zabawach przyśpiewek o „jednym”, słychać było przerywnik: „Karnawał, karnawał, karnawał! Bawimy się dziś ty i ja”.

O tym, że można bawić się bez alkoholu, lęborski Domowy Kościół konsekwentnie przekonuje od lat. Tegoroczna impreza raz jeszcze potwierdziła słuszność idei Sługi Bożego, Franciszka Blachnickiego, który zapewne błogosławił bawiącym się. Bal był bowiem udany. Świadczył o tym pełen parkiet, dobre humory gości, ale także pustka przy barze, który właściciel pałacu postanowił „na wszelki wypadek” (czytaj: pokusę) pozostawić otwarty.
Nieważne jest, gdzie odbędzie się bal w kolejnym roku, w remizie czy w pałacu, istotne będzie, aby towarzyszyła mu atmosfera radosnej zabawy.