Jedziemy sobie do Krakowa…

Bóg mnie KOCHA. Jezus Żyje. Amen. Alleluja!

Lato w pełni, wakacje na całego. Mogę robić co chcę albo jeszcze lepiej nic nie robić. Ale, jak to nic nie robić? To strasznie nudne, przynajmniej dla mnie. Jadę więc do Krakowa. A gdzie? Do Ojców Salezjanów. A po co? Szukać pereł na rekolekcjach Oazy Nowego Życia III stopnia. A co to za rekolekcje? To rekolekcje formacyjne Wspólnoty Domowego Kościoła. Ale, co z tymi perłami?

Jezus powiedział do mnie kiedyś (mówi także i dziś) „…proś o to, co mam ci dać…”. Król Salomon prosił kiedyś o mądrość, a ja, gdybym dostała wszystko to, czego tak bardzo pragnę i potrzebuje byłabym mądrzejsza i lepsza?

Mądrość, to wielki skarb, jednak w dzisiejszym świecie chyba najmniej pożądana. Dziś liczy się przede wszystkim sukces. Szybki sukces to jest to, co najważniejsze, co nas „kręci”. Zupełnie bez znaczenia staje się umiejętność cieszenia się prostymi i małymi na pozór rzeczami: rodziną, zdrowiem, przyjaciółmi, pracą, pięknem przyrody, sztuką, właśnie tym, co mamy. Jeszcze mniejsze znaczenie zaczyna mieć wiara w Boga i w Kościół Chrystusowy, więc ciągle gdzieś gnamy, ciągle nam czegoś potrzeba (bo sąsiad już to ma!), na nic nie mamy już czasu i martwimy się o wszystko gubiąc po drodze, co najważniejsze, sens naszego istnienia. A przecież myślimy, że jesteśmy mądrzy?

Mówiąc o Kościele, od razu deklarujemy, że oczywiście jestem wierzący często postrzegając go jedynie jako instytucję, zatrzymując wzrok tylko na jego zewnętrznej strukturze i tak żyjemy czasem latami, religijni z tradycji, „..bo babcia też tak miała, że chodziła do kościoła”. I nie przychodzi nam na myśl, że poruszamy się tylko wokół Kościoła nie widząc Tego, który go ustanowił i pozostał w nim w Sakramencie Eucharystii i w innych Sakramentach, a także w Piśmie Świętym i we Wspólnocie – nie widząc CHRYSTUSA.

Jednak, aby poznać Kościół, wejrzeć głębiej, trzeba się trochę natrudzić. Trzeba znaleźć czas (wyjechać na rekolekcje), by wniknąć do jego wnętrza,
by móc odkryć, że w Kościele jesteśmy cząstką wielkiej całości i że każdy ma 
w nim swoje miejsce. Poznać tajemnicę Kościoła i prawdziwe przylgnąć do jego wnętrza, to tak jakbyśmy otwierali muszle, które okrywają, to co w środku najcenniejsze – właśnie te drogocenne perły.

Na rekolekcjach udało mi się wiele ich znaleźć i na nowo odkryć ich niezbywalną wartość. Pielgrzymując po kościołach Krakowa i okolic ( Tyniec, Miechów, Kalwaria Zebrzydowska, Wadowice, Srebrna Góra, Łagiewniki, Krościenko) wraz z mężem i rekolekcyjną wspólnotą małżeństw, zachwycałam się pięknem, architekturą i bogactwem historii tych miejsc, ale przede wszystkim szukałam obecności Boga. Odkryłam na nowo Eucharystię, która jest sensem mojego życia, radość z codziennej modlitwy i realizowania wszystkich, tak cennych, zobowiązań wspólnoty Domowego Kościoła i przede wszystkim odkrywałam wartość wspólnoty, ciesząc się obecnością każdego człowieka także tego, którego każdego dnia stawia Pan na mojej drodze.

Przez piętnaście dni, rozważając tajemnice różańca, odkrywałam Tajemnicę Kościoła Matki (Ecclesia Mater) i Matki Kościoła (Mater Ecclesiae).

Dziękowałam Jezusowi za jego Matkę Maryję, która jako jedyna potrafiła całkowicie otworzyć się na Słowo i do końca Mu zawierzyć. Dzięki Maryi odkrywałam na nowo, jak ważne jest posłuszeństwo Kościołowi i Jego Słowu,
a także rozpoznawanie znaków czasu.

Dziękowałam też Bogu za charyzmat Ruchu Światło-Życie i jego założyciela ojca Franciszka Blachnickiego, dzięki któremu mogłam uczestniczyć w Oazie Nowego Życia, budować Żywy Kościół i radować się byciem we wspólnocie.

Jestem szczęśliwa, że nie zmarnowałam tego pięknego letniego czasu na coś banalnego, ale zadbałam o to, co w moim życiu mam najcenniejszego – wiarę, na nowo odkrywając Boga, który jest miłością w Kościele – NASZYM DOMU.

Chwała Panu

Barbara Urbańska