Wagę naszego spotkania podkreśliła na pewno obecność duszpasterza diecezjalnego – biskupa Ryszarda Kasyny, który w naszej intencji celebrował Eucharystię w kaplicy Collegium Marianum, a także odznaczył poprzednią Parę Diecezjalną Domowego Kościoła – Barbarę i Henryka Urbańskich – Medalem Zasłużony Dla Diecezji Pelplińskiej, co było wyrazem wdzięczności dla tych, którzy z troską o wspólnotę Domowego Kościoła, z oddaniem i poświęceniem, w myśl słów założyciela Ruchu – księdza Franciszka Blachnickiego „Służę, więc jestem.” rozpoczęli drogę wewnętrznej odnowy naszej wspólnoty.
Każdy z punktów tego wspólnotowego spotkania zdawał się wyciskać głębokie piętno na naszych sercach. Umocnieni wspólną modlitwą i adoracją przed Najświętszym Sakramentem, przepełnieni mocą sakramentu Eucharystii wysłuchaliśmy jakże znaczących słów świadectw porekolekcyjnych – kleryka Jana z oazy młodzieżowej oraz Magdaleny i Aleksandra Kosobuckich z Domowego Kościoła rejonu chojnickiego – którzy w tym roku przeżywali razem ze swoimi dziećmi Oazę Rodzin III stopnia w Rzymie. Dzielili się z nami doświadczeniem trudów rzymskiego pielgrzymowania w 40-stopniowym upale, ale przede wszystkim pięknem i błogosławieństwem tego czasu, kiedy doświadczali bliskości realnego Kościoła pierwszych chrześcijan, poczucia jedności z Ojcem Świętym i ciągłości papieskiego urzędu, a także bogactwa i różnorodności charyzmatów wspólnot naszego Kościoła.
Czas rekolekcji podsumowali słowami:
” III st. rekolekcji, to jest takie wejście na szczyt i z tego szczytu rozciąga się widok na to wszystko, co jeszcze mamy do zrobienia. Wydaje nam się często, że teraz kończymy formację, a to nie prawda, my musimy tę formację tak naprawdę teraz zacząć jako ludzie w pewien sposób ukształtowani i świadomi tego, ile mamy jeszcze do zrobienia. Oczywiście oaza III st. jest też takim posłaniem i z takim poczuciem wyjechaliśmy z Rzymu, że tak wiele zostało nam dane przez te wszystkie stopnie oazy i inne rekolekcje, że teraz przyszedł czas dawania. III st. oazy jest właśnie takim momentem, kiedy to trzeba na siebie wziąć i podjąć służbę.”
Kolejnym momentem stanięcia w prawdzie przed samym sobą był czas konferencji wygłoszonej przez księdza doktora Sławomira Kunkę na temat mocy Ducha Świętego. „Ducha, który – jak mówił ksiądz Sławomir – jest objawicielem Boga, Ducha, który pozwala nam pamiętać, czytać ze zrozumieniem teksty biblijne, Ducha, w którym odnajdziemy pierwotny zamysł Boga, żeby człowiek się nie bał, żeby czuł się kochany, żeby nie czuł się przypadkowy, żeby nie czuł się zagrożony.” Wielokrotnie wybrzmiała w trakcie konferencji prawda o tym, że „każdy z nas jest tak bardzo wyposażony mocą Ducha, żebyśmy przekraczali siebie, żebyśmy dawali ludziom to, czego sami nie mamy, żebyśmy potrafili kochać ponad swój własny poziom, żebyśmy zapominali o swoim nosie, o swojej wygodzie, abyśmy przekraczali swoje ograniczenia. W mocy Ducha potrafimy upodabniać się do Chrystusa, być jak On. „
Ksiądz Kunka powtarzał: „Duch Święty jest w tobie, On działa, na mocy każdego sakramentu, który kiedykolwiek przyjęłaś/przyjąłeś. I chce działać jeszcze bardziej, pozwól Mu na to. Żeby tak się stało trzeba wykonać trzy kroki:
pierwszy krok – zamknąć się na głos złego ducha, odrzucić to wszystko, co zabiera ci nadzieję i radość, to wszystko co cię zniechęca, zasmuca, co ci wmawia, że znowu nie dasz rady, co ci podpowiada, że to jest za trudne, że już próbowałaś/próbowałeś, że to jest bez sensu, że Bóg za wierność płaci cierpieniem,
drugi krok – otworzyć się na Ducha Świętego, pozwolić Mu działać – jak to zrobić?
trzeci krok podpowie – wszystko co robisz, czyń na Chwałę Boga.”
Zadał też fundamentalne pytanie: „Ile Bóg Ojciec traci na tym, co my robimy z życiem?” Czy kiedykolwiek się nad tym zastanawialiśmy…?
Ważnym momentem był też czas pracy w grupach, kiedy podjęliśmy dyskusje na temat sposobów wzmocnienia charyzmatu Ruchu, sposobów zaistnienia na polu parafialnym i czynnego udziału w życiu naszego Kościoła lokalnego – tematy te były podejmowane już przed laty przez księdza Blachnickiego, który pisał: „Trudno się oprzeć wrażeniu, że mamy do czynienia z charyzmatem, z darem Ducha Świętego o szczególnym i kluczowym znaczeniu dla człowieka współczesnego i dla Kościoła, przede wszystkim w Polsce, ale nie tylko. Czy Ruch Światło-Życie zdaje sobie sprawę z wielkości tego charyzmatu? Czy jest świadomy wielkiej odpowiedzialności wypływającej z posiadania tego charyzmatu wobec Kościoła i narodu polskiego? Czy ta świadomość pobudza do wytrwałego i systematycznego wysiłku realizowania tego programu formacyjnego? W jakim stopniu jest on rzeczywistością w naszych parafiach, a w jakim tylko piękną teorią przez niewielu, nawet w ruchu, rozumianą.” Czytając słowa naszego założyciela nie sposób odmówić im ponadczasowości… Pytania te bowiem są w dalszym ciągu aktualne i wymagają od nas konkretnej odpowiedzi, wzięcia odpowiedzialności, stanięcia w prawdzie i realizacji charyzmatu z siłą i mocą Ducha Świętego, który tylko czeka na nasze – TAK, CHCĘ BYĆ, CHCĘ SŁUŻYĆ, CHCĘ UWIELBIAĆ PANA POPRZEZ DZIEŁA NA JEGO CHWAŁĘ.
„Obyśmy nie zasłużyli na zarzut Pana, że nie potrafiliśmy odczytać znaków czasu” – pisał ks.Blachnicki.
DDW był też właśnie takim czasem odczytywania znaków. Obyśmy te znaki odczytali w świetle Słowa Bożego, otworzyli się na działanie Ducha Świętego i z Jego mocą wypełniali nakaz Pana: „Idź z tą siłą, jaką posiadasz…Czyż nie Ja ciebie posyłam?” (Sdz 6)
Na zakończenie ubogacaliśmy się wzajemną obecnością i budowaniem wspólnotowych więzi w trakcie agapy wokół ogniska w sympatycznej pełnej radości atmosferze jak na prawdziwych chrześcijan przystało 🙂
Przebieg DDW relacjonowało również Radio Głos. Można tam znaleźć bardzo dużo materiału audio.